niedziela, 30 grudnia 2012

Jabłko spadnie, i Wall Street też?







Chciałbym zwrócić uwagę na bardzo ciekawą sytuację na amerykańskim rynku akcji.
Na wykresie Apple wyrysowała się formacja głowy z ramionami (niebieski wykres).
S&P500 również jest na poziomach oporu (różowy wykres).
W jednym z poprzednich wpisów zwracałem uwagę na duży (zbytni?) optymizm amerykańskich analityków co do zachowania Wall Street w 2013 r.
Czy to oznacza że należy shortować kontrakty na S&P500 i AAPL?

środa, 26 grudnia 2012

New Normal jak Strawberry Fields: Forever? - czyli The Beatles a inwestowanie

Kilka dni temu na stronie Pacific Investment Management Company (PIMCO) ukazał się ciekawy tekst prognostyczny współtwórcy tejże firmy Williama H. Grossa. Najważniejszą tezą w nim postawioną jest ta dotycząca nowego ładu ekonomicznego, jaki wytworzył się po kryzysie z 2008 r., zwanego The New Normal. Według Grossa tenże ład - charakteryzujący się m.in. skromnym tempem wzrostu PKB w krajach rozwiniętych, oscylującym poniżej 2 proc. - utrzyma się przez najbliższe lata. Czy na zawsze - pyta autor, nawiązując do utworu The Beatles pod tytułem "Strawberry Fields Forever"?

Jak większość amerykańskich ekspertów, zwraca też uwagę na zagrożenie inflacją, olbrzymie zadłużenie krajów rozwiniętych i ich problemy demograficzne, oraz na duże prawdopodobieństwo zakończenia blisko 40-letniego okresu wzrostu cen surowców, które może się zrealizować na skutek uniezależenia się USA od importu m.in. ropy.

Dla inwestorów najważniejsze jest to, że i w okresie panowania The New Normal da się zarabiać na wzroście (i spadku) ceny aktywów. W dodatku Gross wskazuje, jakie to będą aktywa.
Jego zdaniem warto kupować:
- złoto
- kontrakty na ropę
- akcje spółek z rynków wschodzących
- obligacje indeksowane o inflację
- obligacje municypalne (gminne) wysokiej jakości

Trzeba się zaś pozbywać:
- obligacji krajów rozwiniętych
- akcji banków, ubezpieczycieli i innych firm finansowych

Warto podkreślić, że gość zna się na inwestowaniu. Fundusz total return którym kieruje, choć ogromny, zarobił w tym roku blisko 10 proc., zawstydzając większość konkurentów.


poniedziałek, 17 grudnia 2012

Prognozy dla amerykańskiego rynku akcji bardzo optymistyczne

W sobotę jedno z najbardziej znanych i poważanych w światku inwestorów czasopism, Barron's, zamieściło na swoich stronach tradycyjną prognozę na rok następny dla rynku finansowego. Nas interesuje to co eksperci mówili o perspektywach indeksu S&P500.

Najbardziej optymistyczny okazał się Stephen Auth z Federated Investors, który spodziewa się wzrostu wskaźnika o 16,1 proc., do 1660 pkt. Najmniej zaś Adam Parker z Morgan Stanley, który uważa, że indeks w ciągu roku pójdzie w górę tylko o kosmetyczne 0,3 proc.

Mediana prognoz wyniosła 10,3 proc. Jeśli realny wynik byłby zbliżony od prognozowanego akcje okazałybyby się z pewnością lepszą inwestycją niż lokaty bankowe.

Według mnie jednym z najciekawszych narzędzi na polskim rynku do inwestowania na amerykańskim rynku akcji jest notowany na WGPW fundusz Lyxor ETF S&P500. Opłata za zarządzanie tylko niecałe 0,5 proc. w skali roku plus dywidendy (wypłaca je w odróżnieniu od ETF na WIG20 i DAX).

Ale na koniec pragnę zwrócić uwagę na generalny optymizm panujący wśród ekspertów. Żaden z nich nie obstawił spadku indeksu. Warto więc zerknąć na tekst "Czy powinniśmy wierzyć prognozom ekspertów"  który przypomina że żadna z mądrych głów prorokujących na łamach "Barron's" nie przewidziała kryzysu z lat 2007-08 który skończył się nieprzyjemnie dla posiadaczy akcji i innych ryzykownych aktywów...


niedziela, 16 grudnia 2012

Szczęśliwy traf coraz ważniejszy w inwestowaniu

Fart, szczęśliwy traf - to w coraz większej mierze decyduje o tym czy odnosimy sukces w inwestowaniu.
Tak przynajmniej wynika z książki która za oceanem zrobiła ostatnio sporą karierę. Michael Mauboussin, główny strateg Legg Mason Capital Management i adiunkt na Columbia Business School, w publikacji zatytułowanej "The Success Equation: Untangling Skill and Luck in Business, Sports, and Investing" wyjaśnia dlaczego. Jest to związane z tzw. paradoksem umiejętności, a raczej wzrostu tychże w całej populacji. O co dokładnie chodzi?

Przywołam tutaj przykład mi najbliższy - związany z biegami długodystansowymi które hobbystycznie trenuję.Otóż Mauboussin zwraca uwagę, że z biegiem czasu w każdej dyscyplinie sportowej (i w biznesie, i w inwestowaniu) wzrastają umiejętności nie tylko liderów (najbardziej wybitnych jednostek w danej kategorii) ale i pozostałych uczestników gry (rywali). Zwycięzca maratonu rozgrywanego podczas igrzysk w Pekinie (2008) miał czas o 25 min. lepszy od zwycięzcy biegu olimpijskiego na tym dystansie z 1932 r. Ale różnica między biegaczami którzy ukończyli wyścig na 20-tej pozycji a zwycięzcą zmniejszyła się znaczniej bardziej: spadła z 40 min. do 9 min.

Paradoks umiejętności polega więc na tym, że choć wybitne w danej dziedzinie jednostki wciąż poprawiają wyniki historyczne i zbliżają się do teoretycznego maksimum rezultatów (takowa istnieje, bo przecież istota ludzka nie pobiegnie maratonu w 30 minut, to fizycznie niemożliwe, podobnie jak przebiegnięcie 100m w 2 sekundy, ale może poprawić wynik z 02:03:38 do np. 01:58:30 - oczywiście nie wiadomo dokładnie gdzie leży granica), to równoczesny wzrost umiejętności konkurentów powoduje, że zmniejszają się różnice między wybitnymi a tymi, którzy po prostu bardzo się starają osiągnąć sukces. "Wszyscy są coraz lepiej wyszkoleni, więc w coraz większym stopniu o osiągniętym wyniku decyduje szczęście" - podkreśla Mauboussin.

Według niego podobnie jest w dziedzinie inwestycji: rozwój nowoczesnych technologii czyli łatwiejszy dostęp do informacji i narzędzi analitycznych, upowszechnienie się wiedzy ekonomicznej o hossie i bessie czy cyklach koniunkturalnych - to wszystko powoduje że np. coraz większa rzesza inwestorów posługuje się strategią kontrariańskiego inwestowania (kupuj gdy inni boją się i sprzedają, sprzedawaj gdy inni nie boją się i kupują). W tym miejscu powstaje pytanie czy (a może: kiedy?) kontrariańska strategia przestanie w związku z tym działać? I czy doprowadzi to do spłaszczenia wyników inwestycyjnych na zasadzie podobnej do tej znanej z maratonu, czyli zmniejszy się dystans maruderów do lidera i jednocześnie wzrośnie średnia stopa zwrotu osiągana przez inwestorów, czy też - jako że inwestowanie to gra o sumie zerowej - dystans się zmniejszy, ale liderzy będą zarabiać mniej (bo coraz trudniej będzie im pobić rynek w znaczący sposób)?



sobota, 8 grudnia 2012

Ile można zarobić na sztuce - podsumowanie listopada 2012

Ze względu na osobiste zainteresowanie właściciela naszej kancelarii rysunkiem i malarstwem na blogu będziemy regularnie podawali ile można zarobić na inwestowaniu w sztukę.
Najbardziej profesjonalne raporty na ten temat tworzy serwis Skate's (www.skatepress.com). 
W listopadzie 2012 r. średnioroczna stopa zwrotu dla dzieł powtórnie sprzedanych na światowych aukcjach (m.in. domy Sotheby's, Christie's) wyniosła 12,93 proc. Przed rokiem było to 13,5 proc. Najlepiej w listopadzie na sprzedaży obrazu wyszedł właściciel obrazu 23.05.61 Zao Wou-Ki: 4-letnia inwestycja dała 30,52 proc. średnirocznego zysku.
Uwaga: na inwestowaniu w sztukę można również stracić. Na przykład najgorszą transakcją listopadową okazała się sprzedaż obrazu Andy'ego Warhola Rorschach - były właściciel stracił na niej 5,76 proc. średniorocznie.
Czekamy na wyniki grudnia - który jest zwyczajowo najgorętszym miesiącem na światowych aukcjach.